MENU

Wystawy

MAŁGORZATA CHMIELNIK - MALARSTWO

Galeria BWA
 
„POZA KOLOREM”
 
PAŹDZIERNIK 
 
Małgorzata Chmielnik jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Dyplom z malarstwa i rysunku uzyskała w 1986 roku w pracowniach profesorów: Jacka Waltosia i Józefa Fliegera. Zajmuje się malarstwem i rysunkiem. Artystka w swoich pracach świadomie odeszła od koloru, aby „powrócić do tej najważniejszej sfery – ludzkiej podmiotowości”.
 
Prace Małgorzaty Chmielnik tworzą rozbudowany cykl narracyjny, którego bohaterem jest człowiek: śmiertelny i wątpliwy, zagrożony i wyobcowany. Artystka świadomie odeszła od koloru, aby w czerni, bieli i szarości opisać dramatyczny obraz naszej egzystencji.
- Wokół nas tyle komiksu, tyle koloru i agresji – mówi Małgorzata Chmielnik – Pomyślałam, że przy rozważaniach na temat kondycji człowieka, całkowicie zagubionego w naszej rzeczywistości, powinnam zrezygnować z koloru. I stąd tytuł wystawy „Poza kolorem”. Mimo, że wielkie przestrzenie zapełniałam tylko jednym narzędziem – węglem, nie można tych prac nazwać rysunkiem, należy je traktować jak obrazy; Hanna Ciepiela, Gazeta Lubuska 14.10.1998 r.

Wszystkie obrazy autorka namalowała węglem. Na zagruntowanym białym płótnie lub szarym pakownym papierze powstały niezwykle precyzyjnie oddane postacie. Prace są surowe, ascetyczne, bez upiększeń, ozdobników. Nie ma tu żadnych niepotrzebnych, nieprzemyślanych szczegółów.
- W zalewie komiksu, reklam, szaleństwa barw, jakie nas otaczają, zniknął gdzieś człowiek, zagubiła się jego podmiotowość. Staram się w swoich pracach powrócić do tej najważniejszej sfery – ludzkiej podmiotowości – tłumaczy. 
Schematycznie oddane postacie nawiązują do modnego od kilku lat w sztuce nowoczesnej zainteresowania ludzkim ciałem, miejsca człowieka we współczesnym świecie. Nic nie rozprasza uwagi, żadna barwna plama nie przyćmiewa podstawowego pytania o miejsce człowieka w rzeczywistości. 
Małgorzata Chmielnik nie daje prostych odpowiedzi – jej prace zmuszają do zastanowienia się nad pokazaną sytuacją; ROCH, Gazeta Zachodnia 12.10.1998 r.
 
Dzisiejsza propozycja Małgorzaty Chmielnik to pokaz prac z drugiej połowy lat 90., gdy artystka zdecydowała się porzucić kolor i spróbować wypowiedzi rysunkowej, znacznie powściągliwszej w wyrazie. Ta decyzja ujawniła nieoczekiwanie wartości przedtem szczelnie ukryte w gęstości i sile wyrazu koloru. 
Autorka rysuje przede wszystkim człowieka. Przedstawia go tak, jakby chciała pokazać wartości nieprzedstawiane – istotę, jądro rzeczy. Zwykło się uważać, że prawda jest „ukryta”, tkwi „gdzieś w środku”, że trzeba ją „odkryć”, „odsłonić”, „uwolnić”, „wydobyć”. Artystka pozwala, byśmy widzieli prześwity w luźno biegnących duktach mięśni i żył, a w końcu zespala bezszyje głowy z masywnym korpusem, a oczom każe patrzeć we własne wnętrza; słowem – kroi i drąży cielesność. „Niszczy” ją. Posługując się słowami poety, Zbigniewa Herberta, powiemy, że „odsłania skórę”. 
Rysując cielesność autorka jednocześnie ja odrzuca. Skupia się na powłoce, ale tęskni do tego, co pod nią ukryte i niewidzialne. Zwraca też uwagę znaczna dyscyplina tych rysunków. Wszystkie formy obwiedzione są zdecydowaną linią konturu. Ten obrys sprawia wrażenie kompletnego wyobcowania rysunku z tła. Dramat dokonuje się wyłączniew granicach konturu, a tło stanowi rodzaj kulis, które otaczają i dosadniej wydobywają ów „teatr życia”.
W samej technice rysunku demonstruje autorka mistrzostwo: zdumiewa rozmiar dramatu wpisany w wąską skalę szarości; Gabriela Balcerzakowa, Ziemia Gorzowska Nr 43/ 22.10.1998 r.

wróć