MENU

Wystawy

JOLANTA OWIDZKA - TKANINA

Galeria BWA
 
„PRZERWANA PRZESTRZEŃ”
 
WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK
 
Jolanta Owidzka urodziła się w Radomiu w 1972 roku. Studiowała w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Krakowie oraz na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1945-1950. Dyplom uzyskała w 1952 roku w pracowni tkaniny pod kierunkiem prof. Eleonory Plutyńskiej. W latach 1952-1957 łączyła pracę w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie z zainteresowaniami przestrzenią architektoniczną. Wspólnie z Danutą Szarras pracowała nad tematem „Rola tkaniny we współczesnym wnętrzu mieszkania”.  Od 1952 roku bierze czynny udział w życiu artystycznym, należy do grupy twórców, którzy inicjowali nowe kierunki w polskiej tkaninie. Prowadzi działalność pedagogiczną w swojej pracowni w Warszawie, w ośrodkach szkoleniowych i na uczelniach Stanów Zjednoczonych, Holandii, Izraela, Japonii. Uczestniczyła w prestiżowych pokazach międzynarodowych, zrealizowała pięćdziesiąt monumentalnych tkanin do wnętrz budynków użyteczności publicznej – teatrów, filharmonii, banków, hoteli. 
Nic nie istnieje samo dla siebie. Każdy przedmiot, kształt, forma, kolor czy walor nabiera sensu i deklaruje się dopiero w relacji do otoczenia. Moje prace – najogólniej rzecz biorąc – powstają w relacji do przestrzeni.
Lubię patrzeć w niebo, kiedy przesuwają się po nim pasma chmur. Albo w czyste, błękitne, pokreślone białymi liniami przelatujących samolotów. Leżąc, najlepiej jest obserwować je przez czarną koronkę powyginanych gałęzi bzu. 
Lubię drzewa, kiedy nie majĄ jeszcze liści, a już zapowiadają wiosnę delikatną mgiełką pąków. Czytelna jest wtedy architektura formy drzewa. Inna u dębów, buków, lip czy jesionów. Cudowna jest bryła krzewów, pokrytych ledwo rozwijającymi się listkami. Bywają wtedy różowe, czerwone, płowe, wreszcie soczystozielone. Struktura gałęzi tworzy bryłę, kiedy patrzy się z dala, obejmując wzrokiem całe drzewo, można analizować rytmy grubszych konarów – logiczne dla całości rzeźby – czasem nieoczekiwane, zaskakujące, a jednak tworzące cudowną i niepowtarzalną harmonię całości. 
Interesują mnie wszelkie radiacje i ich wpływ na cykle biologiczne przyrody i człowieka. Promieniowanie słońca, księżyca, magnetycznego pola kuli ziemskiej, wreszcie promieniowanie kosmiczne. 
Tkanina zawiera niezliczone możliwości działania: kolorem, strukturą, fakturą, kreską, reliefem – łączy więc wszystkie tajemnice, które rządzą prawami malarstwa, grafiki, rzeźby. Jej możliwości ingerowania w kształt przestrzeni angażują wszystkie sfery świadomości i podświadomości – intelektualne, wizualne, akustyczne i dotykowe, wreszcie te nienazwane, które wiążą się z poczuciem bezpieczeństwa.
Jolanta Owidzka, „Przerwana przestrzeń”
 
Cechą talentu Jolanty Owidzkiej jest – poza, oczywiście zaletami „warsztatu” – inteligencja. Surowa, całkowicie pozbawiona kokieterii. To ona daje artystce rozpiętość pomysłów ideowych, decyduje o brawurowym często doborze środków wyrazu (kolor, faktura i struktura pracy); sprawia, że w różnorodności tkanin tej artystki bezbłędnie odnajdujemy ton stały i własny. 
W „drelichach” („Przerwana przestrzeń”, „Przerwana przestrzeń III”) króluje kolor indygo, sprany i spłowiały, jeden z odcieni melancholii. A jednak nie smętek, a wyczuwa się w nich ton żywości, co jest zapewne skutkiem współistnienia w tych pracach chropowatości formy i poetyczności sensów, których kierunek wyznaczają tytuły tkanin. 
„Woale” – takie obiekty jak „Nieskończoność”, „Ruch początkowy”, „Plenery lubniewickie” – to synonim pajęczej delikatności. Są obrazem rzeczy widzianych poprzez misterny splot cienkich jedwabnych sznureczków. Zależnie od chęci artystki są pamięcią „zapłakanego” nieba albo szykującej się do zimowego spoczynku ziemi. Możemy interpretować je rozmaicie, zależnie od nastroju i stanu ducha nas samych. 
Prace, które nazwałam „zdarzeniami”, ściślej należałoby określić, jako „portrety zdarzeń”. Utrzymane w ciepłej gamie barw zaczerpniętych z natury są w jakimś sensie krajobrazami – obrazami miejsc oglądanych poprzez zdarzenia, jakie tam zachodzą. Wszystkie prace artystki są emocjonalne – odwołują się do wyobraźni i wrażliwości odbiorcy; wymagają jego współdziałania. Nigdy też nie naśladują rzeczywistości, a tylko wielostronnie ją interpretują; Gabriela Balcerzakowa, Ziemia Gorzowska Nr 40/ 01.10.1998 r.


wróć