MENU

Wystawy

PLASTYKA Z WORONEŻA - MALARSTWO, GRAFIKA, RZEŹBA

CZERWIEC
 
Mała Galeria BWA-GTF
 
Krótko, bo tylko 10 dni podziwiali gorzowianie w BWA i salach Muzeum Zakładowego „Stilonu” dzieła sztuki udostępnione przez Muzeum Sztuk Pięknych im. Iwana Kramskiego w Woroneżu. Obrazy dawnych mistrzów wróciły już na stałe miejsce do sal ekspozycyjnych tego muzeum, zaś prace współczesnych malarzy – do zbiorów tej placówki, gromadzącej najwartościowszy dorobek radzieckich artystów tworzących na Ziemi Woroneskiej. 
Właśnie ten akcent regionalny był podkreślany w całej ekspozycji gorzowskiej, która choć z konieczności stosunkowo niewielka, jednak stanowiła reprezentacyjny zestaw pozycji bratniego muzeum i pozwoliła uświadomić widzom, jak wielu znakomitych twórców ma swe korzenie w tym słynącym z umiłowania piękna i sztuki regionie. Zobaczyliśmy trzy obrazy patrona muzeum, znakomitego portrecisty, pejzażysty i rysownika, aktywnego uczestnika ruchu „pieredwiżników” – Iwana Kramskiego: portrety przyjaciela K. Sawickiego oraz śpiącej nad książką córki i syna – późniejszego ofiarodawcy tych dzieł na rzecz muzeum. Artysta ten był przez całe swe twórcze życie związany z Ziemią Woroneską. Inne, znane nazwisko, to twórca z jego kraju – Michał Szczerbatow, autor eksponowanego portretu I. Kutuzowa, który dojrzały okres twórczości spędził w Petersburgu jako malarz dworu carskiego. Ściśle związane z Ziemią Woroneską są i dwa inne nazwiska stanowiące dumę zbiorów muzeum: Aleksandra Buczkuri i Jeleny Kisielowej. Pierwszy, uczeń znakomitego artysty Ilii Riepina po osiągnięciu pozycji w środowisku twórców wrócił do rodzinnych stron, by już do końca stąd czerpać tematykę i inspiracje twórcze. 
Ulubionymi modelami artysty były typowe rosyjskie chłopki, które przedstawiał w dominacji trudnej do operowania czerwieni. Córka woroneskiego matematyka, którego podręczniki obowiązywały w całej Rosji – Jelena Kisielowa – także umiłowała tematykę kobiecą, lecz jej modele mają lekkość i wdzięk paryskich muz. To pierwsza kobieta, której talent był na tyle doceniony, iż dostała z petersburskiej akademii promocję do Paryża. 
Stary Woroneż odnajdujemy na pięknej akwareli o swoistych, linearnych konturach pejzażu miejskiego. Jej autor – znany twórca teatralny o polskim nazwisku – Mścisław Dobużyński – w swych wojażach pomiędzy Paryżem i Petersburgiem znalazłszy się przejazdem w mieście nad Donem utrwalił fragment miasta w urokliwy sposób. 
Dużą salę BWA przedstawiciele Muzeum im. I. Kramskiego – dyrektor Włodzimierz Ustinow i pracownik naukowy Galina Makarowa uznali za doskonałe miejsce dla prezentacji współczesnych dzieł sztuki. Ulokowanie tu malarstwa twórców radzieckich pozwoliło w pełni wydobyć jego kolorystyczne walory. 
Pierwsze nasuwające się wrażenia przy zwiedzaniu tej części wystawy dotyczyły perfekcyjności warsztatu współczesnych artystów woroneskich. Odczuwało się, iż mamy do czynienia z profesjonalistami wysokiej klasy. Pejzaże, portrety, sceny rodzajowe – przemawiają do widza w zrozumiały sposób. Lecz wkrótce zaczynamy rozglądać się za czymś nowym, za symptomami pieriestrojki w sztuce, która tak ostro dała znać o sobie w twórczych środowiskach Leningradu, Moskwy. Tego tu zabrakło. 
(…) Na początek pokazaliśmy jednak wystawę jednorodną, twórców legitymujących się dużym dorobkiem. Są one naszą własnością. Ale i w tym zestawie są prace będące jeszcze do niedawna tematem tabu, co dla polskiego odbiorcy może być nawet zaskoczeniem. Tu moja przewodniczka wskazała prace Aleksieja Kurzanowa: stara kobieta w walonkach, w małym pokoiku, na oknie kot, za oknem zimowy pejzaż. Cała kompozycja, kolorystyka i uwypuklenie przedmiotów codziennego użytku, a przede wszystkim znieruchomiała postać – tchną smutkiem i zadumą nad przemijaniem. Inny obraz tegoż autora – dom starców. Starość, samotność, beznadziejność losu, to tematyka dla której do niedawna jeszcze nie było miejsca w malarstwie radzieckim. Innym nowym zjawiskiem jest częste posługiwanie się kolorem jako środkiem wyrazu. Widać to szczególnie na jaskrawych, pełnych spontanicznej ekspresji obrazach Zinowija Popowa; Gazeta Lubuska Nr 146/ 23.06.1989r.
 

wróć